poniedziałek, 19 marca 2018

...co to ja miałam?...


Ostatnio znów są ze mną, jak stada natrętnych much brzęczą mi uporczywie w głowie... Dręczące myśli. Atakują bez ustanku. Próbuję ich słuchać, dowiedzieć się, o co im chodzi.

Co to ja miałam zrobić?....
Czy o czymś nie zapomniałam?
Czy nie zapomniała o kimś?
Czy ktoś gdzieś nie czeka, aż zadzwonię, pomyślę o nim, zadbam o niego?
Coś na pewno miałam do zrobienia... tylko co?
Coś ważnego, tak, to na pewno było szalenie ważne...
Zapomniałam, na pewno coś mi umknęło, i przez to coś się stanie... Coś zaniedbam... O coś nie zadbam...
Będą problemy... Jakaś katastrofa... Czuję to...
I to przeze mnie! Bo o czymś zapomniałam...


I tak to trwa, i trwa, i trwa... Rozpędza się, rozkręca, mącąc mój spokój i wisząc w głowie jak  ciężkie, szare chmury. Z głowy do serca idzie niepokój, potem ucieleśnia się w spłyconym oddechu, przyspieszonym biciu serca i nerwowych ruchach.


Stanę więc trochę z boku. Popatrzę na nie. Posłucham. Pozwolę im płynąć. Poczekam na deszcz. Pooddycham. Może usłyszę coś więcej. Może przyjdzie burza. Może wyjdzie słońce. Jestem ze sobą. Jestem sobą. Jestem.


zdjęcie: code404 [Pixabay]

środa, 7 marca 2018

...oddycham...


Wdech.... wydech.
Czuję swój oddech, unoszący się brzuch i chłodny powiew powietrza wewnątrz nosa.
Czuję swoje ciało. Napięcie koło lewej łopatki. Smyranie w prawej stopie. Ciężkie powieki. Suche gardło. Ciepło moich dłoni.
Słyszę szum wody z łazienki, kroki na korytarzu, szczekanie psa z oddali, przejeżdżające gdzieś samochody.

Przez moją głowę przepływają myśli, przez moje serce i ciało - uczucia. Pojawiają się, trwają, mijają, po nich przychodzą następne, ja widzę je, słyszę, czuję i daję im odpłynąć.
Po prostu oddycham. Wdech... wydech.

Jestem.

To takie proste.