piątek, 6 listopada 2015

Praca czy zabawa?

Miało być optymistycznie tym razem. O jesiennych porankach coś nie wyszło, bo ich urok chyba minął wraz z październikiem... Więc może uda się o dziecinnych zabawach.

Opieka nad dzieckiem to ciężka praca. Każdy to wie. Odpowiedzialność, wysiłek, nierzadko fizyczny - podnoszenie, noszenie, a przede wszystkim psychiczny - nadążanie za zmianiającymi się nastrojami, znoszenie wszelkich fochów, foszków i dramatów, no i obmyślanie coraz to nowszych zabaw.

Właśnie. Zabawy. Ciężka sprawa, oj ciężka... Trzeba siedzieć na dywanie. Ganiać na czworakach. Chować się za fotelem. Udawać zwierzątka. Oglądać obrazki w książeczkach i o nich opowiadać. Urządzać wyścigi autek i innych miniaturowych pojazdów. Przypinać lalce spinki i pleść jej warkocze. Ubierać misie w dziecięce ubranka i mówić ich głosikami. I - najgorsze! - budować wieże z klocków.

Codziennie wraz z moją córką odkrywam nowe możliwości zabawy, codziennie odkrywam też przed sobą jakieś dawne wspomnienia z lat dziecinnych, dawnych i szczęśliwych. Codziennie poświęcam parę godzin mojego życia na tę ciężką pracę, zwaną opieką nad dzieckiem, jednocześnie sama czerpiąc z tego dużo radości, śmiejąc się i ciesząc. I czasem tylko tak się zastanawiam: kiedy indziej mam okazję się tak powygłupiać, wyszaleć, kreatywnie wyżyć, mając jednocześnie poczucie, że robię coś pożytecznego, potrzebnego, a na dodatek jeszcze tak wysoce cenionego społecznie? W końcu być matką - to brzmi tak poważnie i dumnie!

I tym optymistycznym akcentem - życzę wszystkim dobrej zabawy!

2 komentarze:

  1. a zjeżdżasz na zjeżdżalniach razem z Zoo?:)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba mimo wszystko bym się nie zmieściła :P

    OdpowiedzUsuń