niedziela, 4 lutego 2018

To tylko zwykłe przeziębienie

Dni skleiły mi się jak ciasto na pizzę. Jeden za drugim, ciągnęły się między palcami, a ja czekałam tylko, kiedy miną. Ale one trwały bezlitośnie, oblepiając mnie tak, że nie mogłam, nie chciałam się nawet ruszyć, podczas gdy gdzieś tam za oknem trwał sobie nadal świat, wschody i zachody słońca, ludzie chodzili na spacery i do sklepu, dzieci biegały po podwórkach, jeździły samochody.

Dzisiaj obudziłam się i poczułam, jak to ciasto powoli odkleja się ode mnie, z ulgą odetchnęłam znów gotowa do życia i działania. Próbowałam zliczyć minione dni, sklejone w tę jedną ciągnącą się kluchę, przy okazji odganiając od siebie myśli o tym, co też mnie ominęło, co mogłam zrobić a zaniechałam, jak tu brudno dookoła i że na pewno trzeba by coś ugotować. Zaczęłam się po prostu powoli ruszać, i wracam. Powoli. Powoli...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz