środa, 24 czerwca 2015

Tata na urlopie

W dniu 17 czerwca 2013 r. weszła w życie ustawa z dnia 28 maja 2013 r. o zmianie ustawy – Kodeks pracy oraz niektórych innych ustaw (Dz. U. poz. 675) wprowadzająca nowe urlopy.
- możemy przeczytać na rządowej stronie Rodzina.gov.pl

Cudowne to prawo sprawiło, że również tata może skorzystać z części rocznego urlopu: minimum 8 tygodni, maksimum 26 (oczywiście skraca to automatycznie urlop mamy). 
Skoro może, to czemu nie skorzystać? Takie założenie przyjęliśmy w naszej rodzinie. A że minimalny czas to 8 tygodni, to mamy prawdziwe długie, rodzinne wakacje. Minął właśnie ich siódmy tydzień. Siedem tygodni, podczas których tata (prawie) zawsze ma czas dla córki, odciążając tym samym wiecznie zapracowaną mamę, dając jej chwile wytchnienia, a nawet lenistwa. 

Siedem tygodni, podczas których zaobserwowałam niesamowitą przemianę. Z taty wiecznie zmęczonego, niedospanego, bez energii, w tatę radosnego, zawsze chętnego do zabawy, uśmiechniętego. Z taty z lekka spanikowanego przed każdym moim popołudniowym wyjściem (o wieczornych nawet nie wspominając), w tatę radzącego sobie bez żadnej pomocy z kolacją, kąpielą, wieczornymi rytuałami, a nawet ululaniem córeczki. Z taty wyczekującego na chwilę odpoczynku od dziecka, w tatę witającego córkę z ogromnym uśmiechem od ucha do ucha, zakochanego w niej bez pamięci. 
Z taty może trochę jeszcze niepewnego, w tatę spełnionego w swojej roli, czerpiącego z niej radość i satysfakcję. I już martwiącego się tęsknotą, która zacznie się za tydzień...

Co ciekawe, przemianie uległa także nasza córka. Stała się bardziej radosna, otwarta, śmiała, łatwiej znosi rozstania ze mną, jest coraz mądrzejsza, bystrzejsza i bardziej komunikatywna. Oczywiście takim samym przemianom mogłaby ulec bez taty w domu, w końcu małe dzieci rozwijają się w błyskawicznym tempie, jednak kto wie, czy ta sytuacja nie miała pozytywnego wpływu? A już na pewno miała wpływ na to, jak bardzo córeczka jest obecnie zakochana w swoim tatusiu, do którego co chwila radośnie woła "tata!" (osiągnięcie tego tygodnia), uwielbia się z nim bawić, przytulać, zasypiać...

Reasumując - urlop rodzicielski dla taty: serdecznie polecam! Jedyny minus tego wszystkiego jest taki, że ze mnie zrobił się wielki leń i już się boję, jak to będzie za tydzień, gdy znów zostaniemy same...

2 komentarze:

  1. fajnie że tak się podzieliliście urlopem. No i jak miło się czyta o tym jak tata zajmue się swoim dzieckiem, bo tego jakoś mało...

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, to był świetny pomysł. Może spróbujecie przy następnym? :P

    OdpowiedzUsuń