W poniedziałek miałam mieć gości. Pomyślałam więc sobie, że upiekę ciasto. Żeby było szybko, smacznie i ciekawie, wybrałam ciasto szpinakowe stąd . Już w niedzielę wieczorem ciasto było gotowe i kusząco czekało pod warstwą czekoladowej polewy.
W poniedziałek przyjechała przyjaciółka, niosąc ze sobą tortownicę z... zielonym ciastem Mój wyrób został więc odstawiony na później (oczywiście po odkrojeniu sporego kawałka, który przyjaciółka obowiązkowo musiała zabrać ze sobą).
Pomyślałam, że trudno w takim razie, ciasto i tak się zje, przecież w środę przychodzi znajoma po ciuszki dla swojej mającej się niebawem urodzić córeczki. No ale przyjść nie zdążyła, bo córeczka urodziła się już we wtorek
No i ciasto zamroziłam. Będzie na tak zwane "jakby co". Ostał się tylko jeden kawałek, może go jeszcze dzisiaj zjem?
Wyglada kosmicznie :-)
OdpowiedzUsuńM.