Dzisiaj była wyjątkowo piękna pogoda - 18 stopni, słońce, lekki wiosenny wiaterek. Spędziłam więc dużo czasu na dworze. Spacerując, obserwowałam przyrodę i napotkanych ludzi. Zauważyłam ciekawe zjawisko. Otóż to, że prawie wszyscy napotkani dorośli (oprócz młodej modnisi i pana w kaszkiecie) mieli gołe głowy, specjalnie mnie nie zdziwiło - było przecież naprawdę ciepło. Zdziwiło mnie natomiast, że wszystkie napotkane dzieci poniżej lat 5 (a także wiele starszych) miały na głowach czapki, i to najczęściej zimowe.
Z nadzieją zaglądałam do wszystkich wózków i oglądałam się za każdym przedszkolakiem. Niestety, mimo napotkanych naprawdę wielu dzieci, żadne nie było tak wyletnione, jak to znajdujące się w wózku przede mną (gwoli ścisłości muszę dodać, że wyjątek stanowił jeden chłopczyk, lat na oko 6, bawiący na spacerze z rodzicami pijącymi piwko).
Co więcej, zwrócono mi nawet uwagę (pani lat około 60 z małym chłopczykiem lat 2, ona bez, on w czapce), że to bardzo odważnie tak dziecko bez czapki wypuszczać, bo przecież jest wiatr.
No i sama nie wiem. Jak wszyscy mówią ci, że jesteś pijany, to się połóż. Więc może rzeczywiście jestem lekkomyślną, nieostrożną matką - ryzykantką, narażającą swoje dziecko na zapalenie uszu, zatok, oskrzeli, płuc albo coś jeszcze gorszego?...
Ech, ja tez mam ten problem. Sama jestem zwykle mocno wyletniona, Maje tez ubieram lekko, ale z czapka mam jakaś schize. Wczoraj ubrałam taka za mała, uszy odkryte, tylko zeby od słońca chroniła. A i tak soe martwiłam czy to ok, zwlasCza ze trochę kataru w nocy było. No taki zakorzeniony lek :-/ a Ty nie boisz sie ze Zosi spiecze główkę? Może teraz za wczesnie, ale za miesiąc juz bedzie przypiekać. Pozdrówka! Mamamagda
OdpowiedzUsuńWiesz, jak będzie z 25 stopni i letnie słońce, to pewnie się będę bała. A na razie jakoś nie. Ale ja w ogóle z mam mało bojących się jestem :P
OdpowiedzUsuń