czwartek, 19 marca 2015

jak zostałam kurą domową

ON: Kochanie, to może ja dzisiaj coś ugotuję?
JA: Nie, ty się pobaw z córcią, cały tydzień mało cię widzi...

ON: OK, to ja w weekend zrobię zakupy.
JA: Nie, ja pójdę, wiesz przecież, że to dla mnie rozrywka!

ON: Piękna pogoda, może pójdziemy z małą na spacer?
JA: To wy idźcie, a ja zostanę i sobie odpocznę [czyt.: ugotuję 15 dań, zrobię pranie, zmienię pościel i zamiotę]

JA: Oj, brudno, trzeba posprzątać...
ON: To ja sprzątnę!
JA: Wiesz co, może zajmij się dzieckiem, a ja sobie posprzątam w ramach odpoczynku.

itd, itp...

I tak, dzięki dobroci mojego męża, zostałam kurą domową :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz