piątek, 13 marca 2015

Siła przyzwyczajenia

Wszyscy dookoła mówią mi ciągle coś o przyzwyczajeniach mojego dziecka. Że śpi najchętniej przy mnie, bo tak jest przyzwyczajona. Że lubi być w chuście, bo tak jest przyzwyczajona. Że nie lubi być w łóźeczku, bo nie jest przyzwyczajona. Itd, itp... 

Oczywiście, podążając za tymi głosami, nieraz i nie dwa próbowałam być twarda i przyzwyczaić dziecko do tego, co dla mnie wygodne. Ach, te spacery z wrzeszczącym dzieckiem, mającym przyzwyczaić się do wózka! Te batalie ze smoczkiem wtykanym na siłę do ust, z odkładaniem do łóżeczka, zamykaniem w kojcu, zasypianiem bez cyca... Itd, itp...

Jakie skutki? Pewnego dnia córka zaczęła zasypiać i spać w wózku. Dwa miesiące po tym, jak poddałam się w walce o przyzwyczajenie jej do tegoż. Smoczek traktuje jak świetną zabawkę do gryzienia, ani myśli z nim zasypiać. Po wielu tygodniach, czy może nawet miesiącach moich usilnych prób przyzwyczajenia jej do niego. Nadal nie lubi kojców, łóżeczek, kocha za to cycka i bliskość mamy i taty. I sama dokonuje wyborów, co jej odpowiada, a co nie.

Ja już się przyzwyczaiłam. 

2 komentarze:

  1. Trzeci raz próbuję dodać komentarz :/ Z komórki nie mogłam, nie wiem czemu (pewnie wina przeglądarki), z kompa... napisałam, Jasio coś kliknął (siedzi mi na kolanach) i komentarz gdzieś przepadł :D.

    Tak czy owak chciałam napisać, że cieszę się, że mega się cieszę, że też założyłaś bloga. Co do noszenia, chustowania, przyzwyczajeń - my wiemy swoje, co nie? :) I to najważniejsze.

    OdpowiedzUsuń
  2. Heh, to dzięki Tobie ten blog powstał :) Byłaś moją inspiracją.

    OdpowiedzUsuń